Achajka |
Wysłany: Śro 15:01, 17 Paź 2007 Temat postu: |
|
Moga być spoilery
tusia napisał: |
w pewnym momencie złapałam się na tym, że najchętniej bym się pozbyła Kavity, żeby Nandita i Anand mogli być ze sobą. |
Też tak miałam, najchętniej wycięłabym Kavitę, nagle poprostu się jej pozbyła z życia bohaterów.
Co do postawy Ananda, to fakt irytowało mnie to że z jednej strony ta więź która łączyła go z Nanditą była tak dla niego ważna, a potem nagle oświadcza że kocha jedynie swoją żonę (nie chciał jej skrzywdzić etc). Jednak jak pomyślałam o tym trochę po seansie to doszło do mnie (to co już we wcześniejszym poście napisałam), że właściwie żaden z bohaterów nie do końca sam był przekonany czego właściwie chce. Szargały nimi tak ambiwalentne emocje, dodatkowo stawali przed dylemantami: czy dać sie ponieść chwilowej namiętności (na dobrą metę przecież nie wiemy co by się stało gdyby Anand związał się z Nanditą - może ten ogień od razu by zgasł?) czy podejść nieco pragmantycznie do życia i pamiętać o swoich zobowiązaniach (jak sam Anand mówił - że przecież jeden głupi błąd nie może przekreślić tyle lat, wspólnej pracy i budowania rodziny)....
Po filmie pozostaje naprawdę bardzo wiele pytań, które chcąc nie chcąc, człowieka będą męczyły jeszcze długo po projekcji Dlatego film jest tak dobry |
|
tusia |
Wysłany: Śro 10:14, 17 Paź 2007 Temat postu: |
|
Poprostu jestem w takim szoku Siedze zlana łzami i staram się jakoś ogarnąć myśli, ze by mój post był choć namiastką czegoś sensownego.
Zarówno scenariusz, jak i cały film, jest dla mnie chyba tm czego szukałam. Juz dawno żaden bolly nie zrobił na mnie takiego wrażenia. Jak już Achajka wspomniała, gra aktorów jest piorunująca, chociaż polemizowałabym w przypadku pani, która grała Kavitę, no i 'kochasia' z Josha (rozwaliła mnie pani tłumacząca swoimi komentarzami ).
Co do Kajol, nigdy nie mialam wątpliwości, że jest jedną z najlepszych aktorek, ale tym filmem pokazała, że jest najlepsza. Jeszcze przed mym seansem, czytałam posta Achajki na temat tego filmu i zapamiętałam takie zdanie, że ten ból było widać w jej oczach. To jest tak niesamowite, ze oczy, kóre są źródłem duszy, potrafią wyrazić więcej niż słowa (oczywiście w sensie metaforycznym ). Patrząc na Kajol, a raczej na Nanditę, czułam się tak, jakbym to ja była na jej miejscu i tak mi rozpacz serce rozrywała, że w pewnym momencie musiałam włączyć pauzę.
A jesli chodzi o Adże, to...no nie mam słów...chociaz były momenty, gdzie postawa jego bohatera, czyli Ananda, doprowadzała mnie do szewskiej pasji. teraz mogą być spoilery
Konkretnie chodzi mi o jego stosunek do Nandity, kiedy się pojawiła. No ja rozumiem, że miał wiele pytań do niej, w końcu odeszła bez słowa. I chyba ta chemia między Ajayem i Kajol, która jest BARDZO WIDOCZNA, przeszkadzała mi w odbiorze. I w pewnym momencie złapałam się na tym, że najchętniej bym się pozbyła Kavity, żeby Nandita i Anand mogli być ze sobą. No potem zrozumiałam, że tak nie może być, bo Anand bardzo kocha swoją żonę i takie tam pierdu pierdu, ale nie podobało mi się to, że tak zwodził Nanditę. Ja będąc na jej mijescu też sobie zaczęła robić nadzieję, że mogę zastąpić Kavitę. No bo tak an dobra sprawę, do Anand doprowadził do tego, że Nandita jeszcze bardziej sie w nim zadurzyła, a potem mówi jej jak to bardzo kocha swoją żonę, sprowadzając ją od razu na ziemię. Troszkę ten aspekt mnie draznił koniec mego spoilerowania
Film chyba w tej chwili mój ulubiony, wywarł na mnie wielkie wrażenie i gorąco polecam |
|
Achajka |
Wysłany: Pon 15:43, 15 Paź 2007 Temat postu: Dil Kya Kare |
|
Jestem świeżutko po seansie i z góry przepraszam za nieskładność moich wypocin
Annand (Ajay Devgan) i Kavita (Mahima Chaudhary) są niezwykle szczęścliwym małżeństwem, wraz z córką, Nehą prowadzą spokojne, wręcz można by powiedzieć idylliczne życie. Wszystko nagle zaczyna się rozpadać, gdy Kavita dowiaduje się że Neha, jest zaczepiana i obsypywana prezentami przez tajemniczą Nanditę Rai (Kajol), która podaje się za ciotkę dziewczynki.
Jestem naprawdę pod wielkim wrażeniem filmu. Zwłaszcza jeśli chodzi o aktorstwo to naprawdę chylę czoła. Kajol zagrała postać tragiczną a zarazem niejednoznaczną (a ten ból który momentami pojawiał się w jej oczach, aż chwytał człowieka za serce, chcę więcej takich ról jak ta !!), wraz z Ajayem potrafili wyrazić całą gamę emocji, bez wypowiadania jakichkolwiek słów (w spojrzeniach, gestach, mimice twarzy) - oboje zagrali to koncertowo. Ich postacie były tak żywe, prawdzwie i szargane typowo ludzkimi emocjami, iż nie dało się im nie wierzyć. Te niedopowiedzenia, niejednoznaczność - mistrzostwo. Mahima jako Kavita co prawda nie powaliła mnie na kolana, ale także całkiem nieźle wypadła w swej roli - dopełniała idealnie Kajol i Ajaya.
Genialne były także, retrospekcje, które co jakiś czas fundował nam reżyser, dzięki którym cała historia zaczynała powoli nabierać sensu i układała się w logiczną całość. Dobra ścieżka dźwiękowa, ale nie wywołuje ona aż takiego wrażenia, gdy się jej słucha samej - najlepiej wypada podczas filmu w połączeniu z teledyskami (moim skromnym zdaniem ). Idealnie oddaje to co dzieje sie w duszy bohaterów.
Co jeszcze mogę dodać? "Dil Kya Kare" mnie zauroczył i wywołał falę różnego rodzaju przemyśleń. Przedewszystkim: Co się stało dalej z bohaterami? To otwarte zakończenie nie pozostawia mi spokoju... Oprócz tego zastanawiałam sie co bym zrobiła na miejscu bohaterów: Annanda, Kavity czy Nandity. Nie jest łatwo ocenić postępowanie każdej z tych postaci (a już najbardziej Nandity), trzeba się naprawdę wykazać wielką dozą empatii by nie zaszufladkować kogoś zbyt pochopnie...
Polecam naprawdę wszystkim ten film z całego serca - nie tylko fanom Kajol i Ajaya |
|